Coś ostatnio nie mam natchnienia do pisania. Muszę się przyznać, że pisanie tego blaga było dla mnie formą terapii w tej angielskiej niedoli, bardzo skutecznej z resztą. A teraz, po powrocie do kraju jest mi po prostu dobrze. Nie muszę się o nic martwić, do niechodzenia do pracy można się z łatwością przyzwyczaić, tak samo z resztą jak do domowych obiadów mojej mamy :-) Czego chciec więcej? No moze własnych czterech ścian, ale to już też niedługo, bo drugiego lipca zaczynamy remont w naszym mieszkanku na dziewiątym piętrze. Pracy oczywiście szukam, ale nie jest to proces łatwy. Byłam na dwóch rozmowach. Jedna z nich obudziła we mnie nadzieję, że mam jednak szansę na robienie w życiu czegoś, co będzie sprawiało mi przyjemność. Z drugiej chciałam wyjść równie szybko, jak na nią weszłam. Zraził mnie nie tylko pan dyrektor, który na pytanie o wynagrodzenie odpowiedził, że to jest dopiero wstępny etap rekrutacji i nie może mi powiedzieć, ale znają moje oczekiwania finansowe więc jeśli nie
OPOWIEŚĆ O MNIE I O TYM CO MNIE OTACZA. O LUDZIACH, KTÓRYCH SPOTYKAM NA SWOJEJ DRODZE. O MARZENIACH, PRAGNIENIACH, O TYM CO MNIE MOTYWUJE DO DZIAŁANIA ORAZ O TYM WSZYSTKIM, CO WPADNIE MI DO GŁOWY - A TUTAJ ZA TREŚĆ NIE ODPOWIADAM :-)