Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

W drogę

Mam tę pracę :-) Jednak warto chodzić na rozmowy w urodziny. I chociaż mam wrażenie, że panie prowadzące rozmowę nie miały o tym pojęcia, to udało im się zrobić mi bardzo miły prezent. Nie wiem, jak to będzie. Wiem jednak, że w życiu robiłam już tyle różnych rzeczy, tak więc i teraz powinnam dać radę. Najciekawsze przede mną, to pewne. Już jutro wyjeżdżam na szkolenie do Łodzi, gdzie znajduje się siedziba mojego nowego pracodawcy. Szkolenie będzie trwało dwa tygodnie z przerwą na weekend. Oj będzie się działo... Już się boję. W Łodzi mnie jeszcze nie było. Czeka mnie jutro pobudka o 04:30 i podróż na dworzec, skąd o 07:00 odjadę w nieznaną mi stronę. Plusem jest, że w piątek wrócę do domu nowym, firmowym samochodem :-) Trzymajcie kciuki, a będzie dobrze :-) Tylko Majeczki mi szkoda. Co ona biedna zrobi beze mnie :-(

To właśnie... dziś mam urodziny

Stało się! Mam 29 lat... Cieszyć się, czy płakać??? Sama nie wiem. Jakoś tak obojętnie podchodzę w tym roku do moich urodzin. Zazwyczaj z niecierpliwością wyczekuję 23 września, a tym razem jakoś nie. Chyba się starzeję. Jak my wszyscy zresztą... Najbardziej martwi mnie, że mam zdjęcia ciasteczek, które upiekłam wczoraj dla gości. Zdjęcie kosmicznego tortu, jaki dostałam od rodziców. Zdjęcie ogromnej plakietki, którą powinnam dzisiaj dumnie nosić na piersi. Mam nawet zdjęcie urodzinowej grafiki Google, jaka widnieje dzisiaj na mojej przeglądarce i nic z tych rzeczy nie mogę dodać na bloga, bo mi się USB w laptopie popsuło. Do tego wszystkiego mam gorączkę i boli mnie głowa. Niedobrze... :-( W prezencie urodzinowym dostałam zaproszenie na rozmowę o pracę, na której byłam dzisiaj rano. Na wynik znowu muszę czekać do środy. Kurcze, dlaczego to wszystkie jest takie skomplikowane? Powiedzieliby zwyczajnie tak lub nie i byłoby po sprawie, a nie takie czekanie w niepewności.

Mniam mniam krewetki, czyli jak zadowolić żonę ;-)

W poniedziałek kończę 29 lat i już od wczoraj zaczęliśmy małe świętowanie. Teściu zaopatrzył nas w kilka browarków i żal było ich nie wypić. A dzisiaj? Dzisiaj mąż przygotował mi pyszną kolację, którą bardzo miło mnie zaskoczył. Przygotował dla mnie krewetki, które w Anglii jedliśmy dosyć często, ale po przyjeździe do Polski, jakoś się nie złożyło. Krewetki I tak wygonił mnie z kuchni, a sam pokroił cebulkę (udało mu się nie uciąć palca), dodał czosnek, białe wino, natkę pietruszki i sok z cytryny. A całość podał z bagietką czosnkową. Pychotka :-) Szkoda, że urodziny ma się tylko raz w roku...

Skoki, podskoki

Majka znajduje w sobie coraz więcej odwagi. Jako, że ostatnio więcej czasu spędzam w domu znajduję swojego kota w coraz to nowych sytuacjach. I tak dla przykładu ostatnio zastałam ją na półce obok telewizora. A co, w końcu jest kotem i skoki są w jej naturze :-) Majka Majka

Spacerek

W czwartek w końcu się zebrałam i pojechałam odebrać swoje aktorskie honorarium. Było tego całe 51 zł, ale jak to mówią na ulicy nie leży... A jak już wyszłam z domu i dojechałam tak daleko, szkoda było nie skorzystać z okazji i poszłam na mały spacer. A gdzie? To już zobaczcie sami :-) Hala Stulecia, Pergola, Wrocław Hala Stulecia, Pergola, Wrocław Pergola, Wrocław

Tęcza

Taki to cud natury pojawił się na naszym osiedlu... Tęcza  Piękna tęcza :-)

Tobiasz the cat

Kot Tobiasz Kilka dni temu wybrałam się w odwiedziny do rodziców. Tym razem pojechałam sama, bez męża i Majki przez co miałam możliwość bliższego obcowania z Tobiaszem. Co prawda Tobi z początku moją torbę wziął za transporterek Majki, ale kilka godzin później, gdy wyszedł z pod łóżka, przekonał się, że żadne niebezpieczeństwo mu nie grozi :-) Kot Tobiasz

Piątek trzynastego

Od kilku dni jestem bez pracy. Jakoś tak wyszło, że po rozmowie z moim ostatnim pracodawcą doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie gdy się rozstaniemy. Bez krzyku, żalu, a wręcz z oddechem ulgi. No tak, ale co teraz? Jakoś tak się fajnie złożyło, że jeszcze tego samego dnia odebrałam dwa telefony z zaproszeniem na rozmowę. Pierwszą ofertą była praca jako przedstawiciel handlowy. Nie mam nic przeciwko byciu handlowcem, ale sprzedaż garnków to nie do końca moja branża i zwyczajnie wiem, że nie sprawdziłabym się w tej roli. No i na rozmowę nie poszłam... Drugą rozmowę miałam umówioną na piątek trzynastego. Praca wydaje się ciekawa. Rozmowa przebiegła dobrze, przynajmniej w mojej ocenie, ale nie do mnie należy decyzja, czy zostanę przyjęta. Muszę czekać do środy na telefon, czy się spodobałam. Jeżeli tak, to jeszcze wcale nie znaczy, że już mam tę pracę. Potrzebna będzie druga rozmowa, po której dyrektor podejmie ostateczną decyzję. Oj ciężko jest, ale nie wolno się poddawać, bo kto szuka t

Niewolnica kredytu

Tydzień temu byłam na rozmowie o pracę. Co prawda sobota to trochę dziwny dzień na takie spotkania, ale praca była w galerii handlowej, a w takich miejscach dzień tygodnia nie ma większego znaczenia. Jak na złość uciekł mi autobus z pod domu, a gdy doszłam na przystanek tramwajowy okazało się, że oba tramwaje, które na trasie mają Pasaż Grunwaldzki odjechały trzy minuty wcześniej, a na następne trzeba było czekać 15 minut. Zdecydowanie za długo, bo aż tyle czasu nie miałam. Zaczęłam kombinować i przesiadając się trzy razy dotarłam do galerii 5 minut przed czasem. Wszystko było dobrze. Pana manager bardzo miły, godziny pracy do przejścia, no ale potem przeszliśmy do wynagrodzenia i nie było już tak dobrze. Zaproponowano mi 1300 zł netto przez pierwsze trzy miesiące, a potem 1500 zł. I powiem tak... Takie wynagrodzenie nie starczyłoby nawet na miesięczną ratę mojego kredytu za mieszkanie, a za coś jeszcze trzeba żyć. Tak więc zrezygnowana wróciłam do domu i zaczęłam przygotowania do wiec

Polowanie na pracę

Pomału zaczyna dopadać mnie kryzys. Na koncie pracuj.pl mam już około 100 wysłanych cv-łek, do tego kilka aplikacji wysłanych przez inne portale, plus te wysłane mailem. I co? I wielkie D, żeby się wulgarnie nie wyrażać. Kryteria swoich poszukiwań zawężałam do tego stopnia, że teraz aplikuję już tylko na oferty, w których spełniam wszystkie, no może prawie wszystkie wymagania pracodawcy i dalej nic. To jest dołujące. Bo jeżeli ja, ze swoim doświadczeniem nie mogę znaleźć pracy, to co mają zrobić ludzie prosto po szkole? W dzisiejszych czasach największe pieniądze robią portale internetowe, które publikują ogłoszenia o pracy. Potem i tak tej pracy nikt nie dostaje, bo pracodawcy albo organizują rekrutację wewnętrzną, albo urządzają tzw. prywatę, czyli znajomi wkręcają znajomych... A co jak się tych znajomych nie ma??? Nie wiem, czy pan premier, który 03 września ogłosił koniec kryzysu robi sobie z nas jawne jaja, czy chce się podlizać. Prawda jest taka, że pod ogłoszeniem dodanym kilka

Zimno brrr

I co, razem z nadejściem września przeprosiłam się ze swetrem i kozakami, a wieczorem pewnie wyciągnę z szafy parasol. A do jesieni mamy jeszcze 21 dni. Wiem, bo odliczam je do moich urodzin :-) Taka jesienna panienka ze mnie. Uwielbiam jesień, lubię gdy ziemia pokryta jest kolorowymi liśćmi. Nie wiem, ale ta pora roku dobrze na mnie wpływa, chociaż oczywiście nie oznacza to, że nie popadam w depresje. Te są już nieodłączną częścią mojego życia :-) Byle tylko szybko mijały... Albo żeby były tak małe, żebym ich nawet nie odczuwała. Tak było w zeszłym tygodniu, gdy do naszych drzwi zapukał kurier i znowu nasza normalność została wywrócona do góry nogami. Na szczęście szybko udało nam się złapać równowagę, a cała sprawa będzie miała swój finał w sądzie. No tam nas jeszcze nie było... Ze zdobytych informacji wynika, że mamy duże szanse na sukces więc warto walczyć z nieuczciwością... Nic jeszcze nie powiem, bo nie chcę zapeszać. Obiecuję, że gdy będzie po wszystkim opowiem o całej sprawie